sobota, 22 września 2007

jałowe gówno

Ludzie bywają dziwkami, i to nie tylko kobiety.
Ale chyba jednak one częściej.

będę tęsknił, ale nie żałuję, jak Edith Piaf #1



Parki mają klimat. Niesamowity.
Od razu załącza się memory lane, jak na Illmaticu.
Pies na detoksie, Gdynianka, Głupek, Chwaszczyno, Taize, pierwszy blant, piwo na dachu po śniadaniu o 14, pierwsze browary mrożone w śnieżnej zaspie, petardy w skrzynkach na listy, Wu-Tang, Rakim, 2Pac, Nas, kiwanie głową do zajebistej pętli, Tarasy, piwo na rondzie we mgle, przy akompaniamencie stukotu kół pociągu, szampany w garażach, Illmatic na molo do piątej rano, Diuna po raz pierwszy, myśli za gówniarza "świat jest nasz", jak u Scarface'a, Tylko dla Orłów, Dirty Dozen, One Love pierwszy raz w słuchawkach, Beastie, Hey Joe, Baldur's Gate na starym pececie, noce zarwane z Tekkenem z padami w dłoniach, kobiety z przeszłości, do których nie czuję nawet sympatii, może pożądanie, pierwszy Hemingway, Hobbit dawno, dawno temu, Tomek Szklarski, Winnetou i Trzech Muszkieterów, trochę Szekspira, garść wysokiej sztuki, więcej mainstreamu, pierwsze najki, osiemnastki, pierwsze razy po pijaku, kac-zabójca po Sopocie, Małdyty, pierwsze wrażenie, bo nigdy nie masz okazji zrobić go drugi raz, Fight Club, Sergio Leone, wszystko.
Będę tęsknił, ale nie żałuję, jak Edith Piaf.
Flashback, rozumiesz.
Tyle.

piątek, 21 września 2007

just a state of mind



Kiedyś było inaczej, to fakt. I, kurwa, nie mów mi, że nie.
I nie chodzi o to czy tamto, bo tak naprawdę zmieniła się tylko jedna rzecz, ale za to kurewsko ważna.
Stan umysłu, bracie. Bez feelingu, jak sequel Żądła.
Idę blaszanym mostem, obrazek pt. "Harlem nocą", metal dudni pod stopami. Szerokim łukiem omijam pawia, bo najacze całe w rzygach to słaba opcja.
Przechuj.
Tak jakby ktoś władował na wózek wszystkie puste myśli wszechświata i kazał mi go wciągnąć na K2.

Pieprzyć to. Chodźmy na kręgle.

piątek, 7 września 2007

caught in a wasted state of mind



caught in a stasis
feel like I've wasted all this time
with people and places
who've never related or desired


that's my fucking STATE OF MIND

środa, 5 września 2007

kacboxing again

Człap-człap-szuru-szuru. Człap.
Zombie-ja idzie do kuchni po coś do picia.
Wygrzebałem się z pościeli, sturlałem z łóżka, cudem omijając szafkę nocną.
Teraz powłócząc nogami kieruję się w stronę wody. Na kacu jestem jak różdżka do wykrywania żył wodnych, kumasz.
Pan Kac pod moją czaszką awanturuje się strasznie, wręcz kurewsko.
Znów jestem rozciągnięty i rozmyty. Coś tam koduję podprogowo, ale to chyba nic nie znaczy.


Pytanie na dzisiaj:
Czy jak będę jadł wszystko z keczupem, to będzie oznaczało, że jestem czarny?



/...And You Will Know Us By The Trail Of Dead - Wasted State Of Mind/

wtorek, 4 września 2007

simon says #2

Mądrzy ludzie (kolejność przypadkowa):
Dylan, Boccacio, ja, Van Gogh (tylko trochę), Hugh Grant (też nie do końca), Masta Ace, ja, Robin Williams, Prince (czasem), Warren Beatty (tylko raz), Belizariusz, Wyrwidąb i Waligóra, Ważniak, Sowa, Oscar Wilde, ja, Brummel, pani Gienia z warzywniaka, Janosik, ja, Ernest H. (daiquiri!!!), ludzie mądrzy, ludzie, którzy byli mądrzy, ci, którzy będą mądrzy, będący mądrzy, nie-Aga, Quincy, Flava Flav, Han Solo, Deckard, ja, Indiana Jones, Atos, Janusz Gajos, ja, Chicot, Henryk VIII, George Clinton, ja, Bernie Mac.

PS: Pomysł pożyczony co prawda, ale chuj.

PPS: Naprawdę myśleliście, że Flava Flav jest mądry, że to na poważnie? Jeśli tak, to już wiecie czemu nie znaleźliście się na liście.

niedziela, 2 września 2007

nokturn

Podkurcza nogi na fotelu, niemal zwija się w kłębek. Błądząc myślami nie wiadomo gdzie, pali spliffa i wpatruje się w pustkę, poza granice widzialnego. Odgarnia niesforny kosmyk z twarzy, wypuszcza dym. W powietrzu unosi się nokturn, wypełniając sobą cały pokój.
Dym unosi się ku sufitowi, tworząc wzorzyste spirale i esy-floresy, układa się w fantasmagoryczne kształty, jakby pulsując własnym życiem.
Gasi niedopałek w popielniczce i obejmuje rękoma kolana, kiwając lekko głową do wtóru pianina.



/Gonzales - Overnight/

sobota, 1 września 2007

simon says

Jeśli masz białe buty, zostaw w nich białe sznurowadła.
Ludzie, którzy mają brzydkie buty, nie są godni zaufania.
Kobiety z małymi cyckami też nie.
Jeśli słuchasz tylko jednego rodzaju muzyki, jest spora szansa, że jesteś debilem.
Nie słuchaj kogoś, kto mówi, że w życiu nie chodzi o picie. Nie ma racji.
Jeśli nie czujesz się dobrze, to najprawdopodobniej jest ci źle.
Nie ufaj abstynentom. Abstynenci to esbecy.
Jeśli ktoś sika z dachu cytując Szekspira, to najprawdopodobniej jestem to ja.
Simon says.

Przemyśl to.

kałnterstrajk of makafakafołn




Bosonodzy Ninja wrócili. W niepełnym składzie, ale wciąż w słońcu, z podwiniętymi nogawkami, piwem i kacem.
Pogoda przemistrz, samopoczucie gorsze. Stendbaj, czaisz. Czuję jak bym gonił ostatkiem sił.
Ale ciężko, kurwa, nie być zmęczonym. Było dość ostro.
Black Thought kołysze mnie do snu, walczę z telefonem wysyłając wiadomości za ocean.
Siedem Purpurowych Serc, suko! Siedem, kurwa.
Above or under the law.
Why wciąż miażdży.
Sen.

(Jak do końca wytrzyźwieję, ogarnę się, etc i tak dalej, to może coś tu napiszę. Ale na waszym miejscu nieszczególnie bym na to liczył.)


/The Roots - Why (What's Goin' On?)