poniedziałek, 4 kwietnia 2011

sad clown bad spring


Kawa jest czarna i gęsta jak asfalt, mocna i lepka. Tak lepka, że gdybym wylał ją na stolik i przyłożył dłoń, zabrałbym blat ze sobą do domu - gdziekolwiek on jest. Przynajmniej tak o tym w tej chwili myślę. A prawda? Prawdę możecie spuścić w kiblu razem ze swoją literaturą. Liczą się tylko moje wrażenia.
Złociste palce słońca gładzą moją twarz, wiatr od morza - a może to jej oddech - delikatnie muska mi skroń. Czuję się spokojny jak rzadko kiedy. Jak zarobię pieniądze, kupię sobie trochę czasu.
Zamykam oczy i odchylam głowę, wsłuchując się w najpiękniejszą na świecie kakofonię. Znam ją jak znam wnętrza swoich kieszeni, jak zna się dawno niewidzianych przyjaciół. Za każdym razem brzmi całkowicie inaczej, bez jednego nawet przewodniego dźwięku, ale ja rozpoznaję ją bez najmniejszego trudu. To pierwsze mgnienie wiosny. Czemu tak długo?