poniedziałek, 22 września 2008

powtarzam się



Każdy ma swoje własne demony. Ja dla moich zarezerwowałem dziewiąty krąg Piekła u Dantego.
Są takie momenty niżu, gdy odżywa na nowo dawny flirt z samobójstwem, jak pisał Durrell. Wtedy do przodu pcha człowieka już tylko arogancja i ponura determinacja. Ja nawet tego już nie mam.
Wiesz, uśmiecham się już tylko na pogrzebach.
Chłód przenika jak promieniowanie gamma, zaciskam pięść, otulam się kocem. Dni stają się coraz krótsze, a wieczory zimniejsze. Szczególnie tu, na krańcu świata. No i nikt z nas nie staje się coraz młodszy. Nikt.
Poniżej, na gładkiej tafli jeziora, sunie kajak, popychany rytmicznymi szarpnięciami wioseł. Nawet z tej odległości widzę muskularne ramiona mężczyzny w sportowej bluzie. Kobieta siedząca na przedzie odwraca się, mówi coś, z tej odległości nie słyszę co. Oboje wybuchają śmiechem.
Odkąd rzuciłem palenie nie zostało mi już nic. Przeciąłem wszystkie nici wiodące do mojego poprzedniego życia, ten Tezeusz z labiryntu już nie wyjdzie. Zabiłem Ariadnę.
Rozdałem kawałki swojej duszy, na płytach i na kartkach, na papierze, na taśmie. Rozdałem ją całą, kawałek po kawałku, przypadkowym ludziom, których los postawił na mojej drodze, bez celu i bez przyczyny. Nic mi już nie zostało. Ale to prędzej czy później spotyka każdego z nas. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi honoru, czyż nie?
Bez słowa przyglądam się listowi leżącemu na stoliku. Długo, beznamiętnie, świadom tego, że nie jestem sam, przyglądam się listowi, który powinien wprowadzić w mojej głowie chaos, zamęt, powinny nabrzmieć grona gniewu i stać się gotowe do zerwania - ale nie. Nie posiadam już duszy, nie przeżywam już wzruszeń i rozterek. To po prostu coś, co już teraz jest poza moim zasięgiem - jak przeczytanie Prousta.
To, co leży przede mną, kontrastując bielą na ciemnym mahoniu stoliku, to tylko słowa.
Podnoszę wzrok i spoglądam w te jasne oczy, mądre i wierne, tak dobrze mi znane. Wiem, że czeka na odpowiedź.
To tylko słowa, myślę i zgniatam list w dłoni.
- To kurwa. Rzuć to w ogień i nigdy więcej mi o tym nie wspominaj.

sobota, 13 września 2008

Before the dark times... before the Empire.