wtorek, 14 lipca 2009

pieprz się, nie dostaniesz moich pieniędzy




Przy tych rzadkich okazjach, kiedy go spotykam, kiwamy sobie lekko głowami, ściskamy dłonie i przez jedną krótką chwilę mierzymy się wzrokiem. Miałem ją przed tobą, mówi jego spojrzenie. Być może, myślę, trzymając rękę w kieszeni i bawiąc się kluczami. Być może. Ale teraz jest moja - a tylko to się liczy. Warga mi lekko drży, kiedy rozciągam usta w uśmiechu. Zresztą, myślę, nigdy nie miałeś jej tak, jak ja, cieniasie. Nie wiem, czy potrafi rozczytać to spojrzenie. I prawdę mówiąc, w ogóle mnie to nie obchodzi.
Zamykam oczy i odchylam się w fotelu, rozkoszując słońcem. Nie jest to ostatni powiew lata, nie jest też pierwszy. To gdzieś pomiędzy, ale jeszcze mnie nie nuży.
Kobiety jedzą lody w niezwykle erotyczny i sugestywny sposób. I nawet o tym nie wiedzą.
Tenis, bilard, sauna i kawa na tarasie z widokiem na skąpane w słońcu jezioro. Mimo wszystko wciąż częściej zaciągam się papierosem, niż hajlajfem.
Pieprz się, nie dostaniesz moich pieniędzy.



PS: Nigdy nie nosiłem okularów, nigdy nie przestąpiłem progu Polibudy i nie mam zielonego pojęcia o informatyce, leję na postmodernę, a bulwar jest blogiem. Dziękuję za uwagę.