wtorek, 19 czerwca 2007

there are times...

I znów, jak Jay-Z kiedyś, mówię, że to nie może być życie. Bo to się nie trzyma kupy.
Still I gotta move on, though my heart's still torn, life gone from the womb, don't worry, if it was meant to be, it'll be - soon.
Obiadokolacja o północy, jak to często bywa. Mięso zrobione naprędce, w kilka minut, jeszcze nie z takim profesjonalnym niedbalstwem, zawodowym minimalizmem, z jakim bym chciał. CSI Las Vegas, jedzenie na kolanie, co jakiś czas rzut oka na skrypt rozłożony na stole, przyklejony do blatu rozpaczliwie, tak jak ja do studiów.
Beznadziejna sytuacja.
Oczy się kleją, ssanie w żołądku, kolejny papieros na balkonie ze słuchawkami, ze wzrokiem wlepionym w światła miasta. Bo widok mam zajebisty, panorama stoczni, ze wszystkimi dźwigami i blaskiem latarni. Stukot kół przejeżdżające pociągu, niosący się poprzez noc, aż do mojej membrany. I zmęczenie, zmęczenie straszne.
Jak b-boy, ostatni sprawiedliwy, kapitan tonącego okrętu. Niewielkie szanse, by był nim Latający Holender, raczej jak zwykła krypa. Jak uda mi się pchnąć tę całą sesję, nie mam pojęcia. To nie może być życie.
Podejrzewam, że dotknąłem piekła więcej razy niż Beanie, ale czy wrócę w życie pozagrobowym?
To akurat nie spędza mi snu z powiek, życie kryje w sobie większe zagadki.
Dla mnie przynajmniej.
Przestaję już czuć cokolwiek, mieć z czymkolwiek kontakt. Chciałbym się odłączyć, zresetować, najlepiej na stałe.
Ptaki ćwierkające o trzeciej nad ranem to wszystko dziwki. Tylko wziąć garłacz i je wszystkie wystrzelać. Małe, skrzydlate, irytujace skurwiele.

Jak woda na czekoladę, powoli osiągam stan wrzenia.

---

Mój stan ducha to:
Alabama 3 - Woke Up This Morning [Chosen One Mix]


Zaczyna robić się jasno, ja pierdolę.

2 komentarze:

af. pisze...

czilaut, mysle o tym ze rozkminie zycie na rzeczonej plazy.

ptaki to dziwki, zamykaj okno.

fisza pisze...

kurde nie znam tego utworu, musze sciagnac
te dziwki co dzien mnie budza