wtorek, 1 maja 2007

The rejected stone is now the cornerstone.

Co za stek bzdur... I ja to wszystko napisałem? Głupota rodzi się w przysadce mózgowej czy w jelitach? Ciekawe zagadnienie, jak by nie było.
Nowadays sounds silly as hell.
Wczorajszy flashback przebił wszystkie inne. Stojąc na balkonie czułem zew chodnika te dziesięć czy więcej metrów niżej. W sumie chuj wie, ile to jest, bo nigdy nie miałem miary w oku. Odpędziłem od siebie ponure myśli, wyrzuciłem niedopałek i wróciłem do domu. Pisałem jakieś bzdury, jak położyłem się spać powoli świtało.
Wódka z grejfrutem to kiepski substytut szczęścia. Moje szczęście jest gdzieś daleko stąd, sam dobrze nie wiem gdzie. A może to zwykła mrzonka? Pewnie znów coś mi się wydaje, jak wiele razy do tej pory.
Znów miałem wykręcony sen, w mniej więcej tej samej obsadzie. Teraz nie byłem Jedi w Dolinie Królów, nie chodziłem po jerozolimskich knajpach, za to walczyłem za króla, a raczej królową, Szkocji. Konkret. Kradłem Anglikom tarany, a królowa mieszkała w bloku. Sci-fi.
"No regrets" to najdurniejszy tekst ze wszystkich.
Regrets, regrets, regrets.
Czas wyjść z impasu.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

człowieku nawet nie wiesz jak żałuje że nie wsadziłem swojej dupy w skmke i nie pojechałem do pierdolonej gdyni. znów zachlałem pałe mimop wszczesniejszych obietnic przed samym sobą że "ja już nie pije w zasadzie". gówno. bullshit. napierdoliłem się jak najgorszy menel nie czując właściwie że się najebałem. siedziałem tylko i piłem browary aż zostałem sam... słuchając south side'u który nawet mi się podobał zostałem absolutnie sam zdala od buraków dla których umieszczenie swojego członka w dziwiczej pochwie koleżanki jest najbardziej ekscytującym przeżyciem od czasu gdy maradona przebiegł całe bosiko i umieścił piłke w siatce by zachwiłe strzelić do tej samej bramki ręką. banda pierdolonych "crab niggas" (cokolwiek to znaczy). banda pierdolonych dałnów którym się wydaje że łażenie po zachodniej zaspie jest tym samymy co opowieści havoca o bezlitosnej rzeczywistości queensbridge albo o wypadach na flatbush gdy jedyne na co możesz liczyć to plecy twojego zioma i glock w kieszeni. wreszcie banda pierdolonych ziomów którzy żyją normalnymi życiami od 8 do 16 i nie potrzebują nic więcej. zjadłem dwie kanapki które zrobiłem po kolej. mie dwie naraz. tylko najpierw jedną, potem drugą. teraz wiem że jak pójde spać to zasne momentalnie ale ja wcale kurwa tego nie che. NIE CE
CHCE KURWA WIĘCEJ. czy to jest prawdziwe życie? co to kurwa ma być? wszystko przez ten pierdolony kraj, 50 lat komunizmu które umieściło mnie w pierdolonym blokowisku i kazało swoją kulture bazować na szymborskiej i wu-tangu. czy to że kurwa jestem zwykłym ziomem z prostej rodziny oznacza że moją najwiekszą rozrywką ma być 8 browarów w łikend majowy. nikogo nie obchodzi to że mówie po angielsku zajebiście włączając w to afroamerykański slandg. że kurwa po joincie mam rozkminki które obejmują losy potomków jakuba w egipcie przez kulture azerów po hipotetyczną historie świata gdyby kolonializm nigdy nie istniał? fuck that. jestem pierdolonym ziomem na tej pierdolonej dzielni. i to jest właśnie rzeczywistość. chujowy lech za Bóg wie ile i chujowe szlugi za 5,85. pierdole to. po prostu to pieprze.

I właśnie dla ciebie, gdziekolwiek jesteś, propsy tymek. Za to że, mimo że robisz wszystko żeby to w sobie stłamścić, chcesz czegoś więcej. właśnie za to cię szanuje. chcesz czegoś więcej. i to się liczy. mimo że pewnie skończymy jako czarnuchy w odpowiednicch insytucjach - ty jako pomagier w jakiejś pierdolonej kancelarji prawniczej a ja jako goniec albo woźny w szkole. nasze życia posłużą za przestroge dla debili którzy ośmielą się chcieć czegoś więcej w tej pierdolonej wschodnio europejskiej rzeczywistości. chyba że zostaniemy rycerzami jedi. that is all.

z poważaniem.

paweł lipiński -
nigga wit a trigga

Freebooter pisze...

"So, I've met someone who is eveything I thought I wanted, and I find that I really just want to kick her in the head."
OotS rządzi :D
T.R.O.Y. w głośnikach na przebudzenie. Może ten dzień będzie dobry.

Anonimowy pisze...

Hi