poniedziałek, 12 marca 2007

Monday finds you like a bomb, it's been left ticking there too long

Yesterday's New Quintet na odsłuchu i zastanawiam się, gdzie się podziały tamte prywatki. Dziś dowiedziałem się skąd wracali Litwini, tak po wajdelocku. Locku. Locke był chujem, bo wymyślił te bzdurne teorie, których musiałem się nauczyć na egzamin u dziekana. I tak się nie nauczyłem, a kurwa zdałem. Ile może zdziałać jedna wizyta w klubie golfowym?
Ujebałem egzamin z cywilnego i spaliłem fajka w minutę. Taki wkurwiony byłem. Do końca mi nie przeszło, bywa. Czemu picie tłumi uczucia, a nie pozwala zapomnieć?
Nienawidzę poniedziałków, całym moim czarnym, bolącym od alkoholu i nikotyny sercem. Poniedziałek wyznacza wirtualny początek nowego cyklu, dowodzącego cykliczności i powtarzalności wszystkiego w naturze. Tydzień przetykany kilkoma piwami i wizytami na uczelni, tydzień nudny jak flaki z olejem. Wypełniony "cześć-co-ciebie-słychać" i "jak-tam-weekend", z milczącym "spierdalaj-gamoniu" z mojej strony. Kiwam głową, zaciągam się papierosem, czując znajome ssanie w żołądku, jakie wywołuje papieros na pusty żołądek, chwilę po wyrwaniu ze snu. Muszę się ostrzyc bo wyglądam jak Jamiroquai or sth. Po tygodniu przychodzi weekend, nieuchronnie związany z alkoholem, bo jakże inaczej. Upić się a napić dla smaku - jeden chuj. Bo to nie jest picie, to picie boskie. Niedziela w nocy zawsze ma smutcholijny posmak, ten wieczorny papieros przy dźwiękach wyrwanych kleszczami z ciała zmalterotowanego artysty i wrzuconych na nośnik.
I tak to się kręci. W przyrodzie nic nie ginie, oprócz piwa na domówkach, forsy i papierosów.
Zapał twórczy ginie, wiem to. Codziennie przymierzam się do napisania dalszego ciągu, poskładania tego wszystkiego do kupy, ale nie sposób tego ogarnąć. Biedny skurwiel Kastor wiedzie żałosną półegzystencję na papierze, porozdzierany na dziesiątki zeszytów i notesów, czekając aż ktoś go zlepi w jedną całość, jak Fisza.
Tak to się kręci, jak rollercoaster z filmów trzeciej kategorii.
Papieros.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

"Czemu picie tłumi uczucia, a nie pozwala zapomnieć?"

musze jeszcze koment do tego dopisac, gdyby pozwalalo zapomniec to nic innego bym nie robila poza piciem

Fisza

Anonimowy pisze...

kurcze czemu widac tylko moj drugi komentarz, a pierwszego nie?
musze sie powtarzac
trafilam tu z bloga Afu i chyba zatrzymam sie na dluzej

podtytuł to Gil Scott Heron prawda?
Twoje aluzje muzyczne przemawiaja do mnie jakos, sa znajome na maksa

stay cool!

Fisz-ka