Beżowy garnitur przysiada się bez słowa do stolika, obraca w sękatych dłoniach małe bolero, płynnym ruchem poprawia fular na szyi, zamawia latte. Jest ciepły, wenecki poranek. wspaniałe, posągowe miasto pokryte patyną czasu i gołębim gównem furkocze pracując na pełnych obrotach. Beżowy garnitur rozsiada się wygodnie na plecionym fotelu w najstarszej i najsłynniejszej kawiarni świata i przerzuca wzrok ponad brukowanym mostem z kiczowatymi gargulcami, na pośladki turystki w białych szortach. Uda mają złocisty odcień brzoskwini, boleśnie wrzynają się w ludzką świadomość.
Beżowy garnitur kręci głową z cichym westchnieniem, zapala camela i upija łyk kawy, przyniesionej właśnie przez kędzierzawego kelnera.
Jest wyśmienita.
środa, 15 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
czeszesz chlopie.
yeah
Prześlij komentarz